Za nami wielka podróż, podróż do dalekich miejsc i podróż pełna przygód.
Około południa, w czwartek 27 listopada, wyjechaliśmy z Kłodzka, zapakowawszy się wraz z Magistrem w jedną z naszych szarych, pięknych Skód. Zmierzaliśmy w stronę legendarnych Borek Wielkich, gdzie od już 100 lat istnieje wielki, franciszkański klasztor, a w nim, oprócz ojców i braci zakonnych, mieszkają nowicjusze wraz ze swoim nie mniej legendarnym magistrem. Miało się tam odbyć, za zamkniętymi drzwiami, tajne spotkanie wszystkich magistrów naszej prowincji, a więc o. Fabiana - magistra klerykatu, o. Wita - wicemagistra klerykatu, o. Zdzisława - magistra nowicjatu, oraz naszego skromnego, postulanckiego Magistra - o. Jonasza. W czasie tych bardzo ważnych obrad myśmy spędzili radosne chwile z braćmi nowicjuszami i w miarę naszych skromnych możliwości wspieraliśmy ich w tym trudnym dla nich czasie nowicjatu ;)
Następnego dnia wzięliśmy udział w uroczystej Mszy Św. z okazji wspomnienia św. Zdzisławy - patronki Magistra Nowicjatu, zaśpiewaliśmy mu z nowicjuszami "Nie boję się, gdy ciemno jest" i odjechaliśmy, zapewniszy się wcześniej o wzajemnej modlitwie.
Teraz udaliśmy się do Opola, odwiedzić dziadków Jurka. Stamtąd, po sutym obiedzie i symbolicznej lampce wina (kierowca nie pił!), odjechaliśmy na naszą ukochaną Górę Św. Anny, by wziąć udział w Adwentowych Dniach Skupienia - tzw. ADSach.
Wcześniej jednak zawitaliśmy do góroanieńskiego klasztoru - niewątpliwie znajduje się tam jedna z piękniejszych salek rekreacyjnych z tych, które dotyczasz widzieliśmy!
W Domu Pielgrzyma, gdzie odbywałą się rekolekcje, szybko zorientowaliśmy się, że my raczej nie tyle będziemy się skupiać, a pomagać w tym "skupieniu" utrzymać się innym. Dla wielu uczestników nie było to zbyt proste, szczególnie nocą. Co ciekawe - im było później, tym bardziej skupienie ustępowało miejsca hałasom, wygłupom i utrudnianiu nam pracy, a spoczynku innym...
W czasie ADSów nasz Magister wygłosił konferencję piekną, o życiu, a także dzielił się swoją życiową mądrością z uczestnikami podczas tzw. "Skrzynki pytań" - kto nie słuchał, ten trąba. Jak sam potem przyznał, udział jego w tych rekolekcjach był owocny, co było widać po ilości zaproszeń na "naszej-klasie" od osób, o których nie miał pojęcia, kim są.
Więcej o tym, co działo się w tych dniach na Górze Św. Anny, a także bogatą galerię zdjęć (także Z NAMI!!) można zobaczyć tutaj.
W niedzielę, zmaltretowani przez dzieci i nocne dyżury,po zakończeniu ADSów, udaliśmy się do słynnej Wielowsi, rodzinnej miejscowości Karola, a także prawdziwego zagłębia powołań kapłańskich i zakonnych, by uczcić tam urodziny Mamy Karola. Dla Jurka była to także okazja do zwiedzenia Wielowsi, co było dla niego naprawdę niezwykłym przeżyciem.
Około godziny 18 wyruszyliśmy w drogę powrotna. Po drodze złożyliśmy także krótką wizytę w Nysie, gdzie mieliśmy po raz kolejny spotkać się z Wizytatorem Generalnym, o. Azariaszem Hessem.
I tak zakończył się dla nas ten piekny, pełen wrażeń łykend. Z natłoku myśli i wniosków, które się ciągle po nim jeszcze nasuwają, wybija się jeden - WIĘCEJ TAKICH ŁYKENDÓW!