sobota, 25 kwietnia 2009

Kongres Powołaniowy


Tego dnia mieliśmy zaplanowane wziąć udział w Kongresie Powołaniowym organizowanym przez wałbrzyską parafię pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Wyruszyliśmy z Kłodzka wczesnym popołudniem, lecz nie kierując się od razu do Wałbrzycha. Najpierw zwiedziliśmy fantastyczny zamek w Książu. Oczywiście nie jest on nawet w połowie tak ładny, jak nasz klasztor, jednak warto było go obejrzeć.

Na sam Kongres dotarliśmy około godziny 17. Spotkaliśmy się tam z przedstawicielami różnych zakonów męskich i żeńskich, księżmi, rozmaitą młodzieżą oraz bardzo dobrym ciastem. Trochę nas ominęło, ale chętnie wzięliśmy udział w dalszej części programu, który przewidywał m.in. świadectwa powołania czy koncert scholi w wrocławskiej wspólnoty Koinonia, do której należy także kuzynka Jurka - Olga - co dało okazję do radosnego i niespodziewanego spotkania.

Choć trzeba przyznać, że tłumów zainteresowanych nie widzieliśmy, jednak sama inicjatywa kongresu wydaje się ciekawa i może w przyszłości przynosić liczne owoce.

Galeria zdjęć tutaj.

czwartek, 23 kwietnia 2009

Imieniny Jurka


23 kwietnia świętowaliśmy imieniny postulanta Jurka. Pragnie on wyrazić wdzięczność wszystkim za wszystko. :) Bóg zapłać!

sobota, 18 kwietnia 2009

Wielka Noc i po Wielkiej Nocy...


Oczywiście święta Wielkiej Nocy spędziliśmy w naszych domach. Było, oczywiście, pięknie. Niech Chrystus Zmartwychwstaje w nas i w Was ciągle od nowa!

wtorek, 7 kwietnia 2009

Pasja


W Wielkim Poście, a nawet już przed nim, podjęliśmy się naprawdę dużego wyzwania.Wspólnie z lektorami z naszej parafii (od nich wyszedł pomysł), nieustraszoną marianką Inez, oraz z o. Rufinem przygotowywaliśmy przedstawienie pasyjne. Zaczynaliśmy od niczego. Była tylko determinacja. Pierwsze dwa tygodnie upłynęły na tworzeniu scenariusza. W dość gęstej atmosferze udało nam się stworzyć w miarę jednolity scenariusz, który był wypadkową naprawdę różnych pomysłów i wizji. Ufff! Potem zaczęły się próby. Nie było ani łatwiej, ani lepiej. Wśród wygłupów, kłótni i, koniec końców, ciężkiej pracy, zmienialiśmy suche zdania ze scenariusza w żywą, pełną emocji i autentyczności grę aktorską. Dobieraliśmy muzykę, szukaliśmy rekwizytów (na strychu w klasztorze było praktycznie wszystko, czego potrzebowaliśmy....!). Próby w końcu przenieśliśmy z domu katechetycznego do naszego kościoła. Cały czas wprowadzaliśmy poprawki, zmiany, udoskonalaliśmy co się dało. Specjalnie na potrzeby tego przedstawienia Mama o. Rufina uszyła stroje (wielkie Bóg zapłać!). Zamówiliśmy u stolarza krzyż. W połowie marca wykonywane były pierwsze telefony do różnych parafii, które mogłyby pozwolić nam wystawić Pasję.  25 marca, w środę, odbyła się próba generalna, choć do miana "generalnej" sporo jej brakowało...

Premiera Pasji odbyła się dzień później, w kościele w Srebrnej Górze. Tylko myśmy wiedzieli, że to jest właściwie prawdziwa "generalna" próba... Udało się. Było dobrze, ciepło nas przyjęto. Już wiedzieliśmy, że się da, że potrafimy!

Potoczyły się kolejne spektakle: 27 marca - Pasikurowice, 29 marca - Kłodzko, 31 marca - Wambierzyce, 6 kwietnia - Kłodzko, kościół oo. jezuitów, 7 kwietnia - Wielowieś. Sześć spektakli. Różna publiczność - mniejsza lub większa, młodsza czy starsza. Jednak zawsze spotykaliśmy się z wyrazami uznania, z gratulacjami, z wdzięcznością. Od niektórych otrzymaliśmy szczególne słowa, bo słowa krytyki - i z czystym sumieniem mogę napisać, że była to krytyka konstruktywna. Nie tylko dlatego, że nie obyło się bez niedociągnięć lub pomyłek, ale także dlatego, że wiele rzeczy nie było dobrze pomyślanych od początku, że inne zaniedbaliśmy lub nawet nie mieliśmy o nich pojęcia. 

Na parafialnej stronie można obejrzeć zdjęcia z kłodzkiego występu.