niedziela, 21 grudnia 2008

Odjazd!


Dzisiaj wyjeżdżamy na dwa tygodnie do domu. Te święta spędzamy jeszcze w domu. Także Sylwestra mamy do swojej dyzpozycji... czy wrócimy? Oto jest pytanie!

:)

Wigilia w klasztorze

W niedzielny wieczór nasze piętro zaszczycili swoją obecnością wszyscy mieszkańcy klasztoru, by "w pełnym składzie" spotkać się przy wigilijnym stole, zanim my, a także niektórzy z ojców, rozjadą się w różne strony. W braterskiej atmosferze ten czas upłynął nam na modlitwie, składaniu życzeń, i wspólnym kolędowaniu przy symbolicznym poczęstunku. Dziękujęmy raz jeszcze za to spotkanie i za wszystkie życzenia, które otrzymaliśmy.

Poszukiwania zdjęć z tego wydarzenia TRWAJĄ :)

Wdzięczni jesteśmy także za życzenia świąteczne, które drogą pocztową otrzymaliśmy od postulatów prowincji krakowskiej oraz poznańskiej. Pozdrawiamy!

sobota, 20 grudnia 2008

Przed świętami...

Grudzień, adwent - czas przygotowań - przede wszystkim tych wewnętrznych, ale także tych zewnętrznych. Ostatnie dni płyną nam wśród sprzątania, dekorowania choinek (jest ich tu trochę....), a także na czynnym udziale w tworzeniu i budowie monumentalnego dzieła, prawdziwego pomnika franciszkańskiej tradycji - jedynej w swoim rodzaju, innowacyjnej, oryginalej, zadziwiającej, jednym słowem WSPANIAŁEJ kłodzkiej szopki bożonarodzeniowej ;)

Z przyozdobionych choinek na uwagę zasługuje przede wszystkim choinka-gigant, którą zawdzięczamy naszej dobrodziejce (Bóg zapłać!!). Jedynie refektarz był w stanie ją pomieścić, a naszą słodką tajemnicą zostanie, w jaki sposób udało nam się ją tam wcisnąć. Niemniej jednak, ryzkując życie i zdrowie, pięknie ją ubraliśmy, od samego szczytu po dolne, szeroko rozkładające się partie. Zachwytom nie było końca!


Więcej zdjęć z naszymi klasztornymi choinkami (wszystkie ubierali, rzecz jasna, bracia postulanci!) można obejrzeć tutaj.

Natomiast budowa szopki przebiegała w/g pomysłu, projektu, a także pod ścisłym kierownictwem Wielkiego Budowniczego, czyli oczywiście naszego ojca Magistra. Tym razem główną inspiracją do szopki były sprezentowane przez ojca Gwardiana wspaniałe palmy. To one podsunęły Magistrowi pomysł stworzenia groty, tak podobnej do wielu grot, jakie można spotkać dookoła Betlejem. Budowa trwała kilka dni, przy nieocenionej pomocy parafian, którzy już od lat wkładają nieoceniony wysiłek w to dzieło. Przeczytać o tym, dlaczego taka, a nie inna szopka, a także obejrzeć więcej zdjęć, można tutaj.

Natomiast więcej zdjęć proponujemy obejrzeć w naszej galerii ;)

piątek, 12 grudnia 2008

...że św. Mikołaj dobry jest!


Ten weekend upłynął pod znakiem prezentów i przebieranek. Chcąc nie chcąc, założyliśmy Tymczasową Agencję Wynajmu św. Mikołajów. To tu, to tam, dawaliśmy trochę prezentów i trochę radości. 

PIĄTEK - SZKOŁA PODSTAWOWA W SZALEJEWIE DOLNYM

W tej maleńkiej, wiejskiej szkółce klasy mają czasem po zaledwie 4-5 dzieci, i lekcje poszczególnych klas bywają łączone. W tak kameralnym gronie tamtejszym nauczycielkom udało się stworzyć niesamowitą atmosferę - św. Mikołaj był więc zachywycony i lekką ręką rozdawał dzieciakom masę prezentów. A potem maluchy z prawdziwym teatralnym kunsztem odegrały krótkie przedstawienie. Obdarowana została także pani dyrektor - musiała jednak wcześniej dać popis tańca, by "zasłużyć sobie" na prezent ;)

RÓWNIEŻ PIĄTEK - PRZEDSZKOLE W BOSZKOWIE

Niemniej serdecznie, acz z pewnymi obawami, przyjęto nas w przedszkolu. Właściwie, to skąd tamtejsza dyrekcja ma wiedzieć, czego się spodziewać po takim postulancie i kto to w ogóle jest? Obawy szybko jednak ustąpiły, gdyż w gronie uroczych maluchów nawet najtwardszy zdzir mięknie, a co dopiero tacy wrażliwi chłopcy jak my. Święty Mikołaj znowuż nie żałował prezentów, dzieci wdzięcznie mówiły wierszyki, śpiewały piosenki i oczywiście pozowały do zdjęć. Nie zabrakło wzruszeń po obu stronach ;)

SOBOTA - RORATY 

Św. Mikołaj ciężko pracuje i wstaje bardzo wcześnie, więc nie było dla niego problem wstać także na roraty w naszej parafii. Spotkał tam bardzo grzeczne dzieci i trochę mniej grzecznego o. Jeremiasza, który zwyzywał go od dziadów. Jednak jego święty za karę przepytał, a dzieciom rozdał po cukierku, i odleciał do....

....SZKOŁY PODSTAWOWEJ NR 7 W KŁODZKU

W szkole św. Mikołaj w cudowny, sobie tylko znany sposób, rozdwoił się i w ten sposób odwiedził niektóre klasy - tzn. te, które były na tyle grzeczne, by przyjść do szkoły w sobotę odrabiać późniejszy wolny dzień. Mieliśmy tam do czynienia z dziećmi od drugiej klasy podstawówki do drugiej gimnazjum. Zasada "dzieci im starszy tym głupsze" sprawdziła się doskonale - trzeba jednak zauważyć, że głupsze nie znaczy mniej kochane ;) Obdarowane zostały wszystkie, które tego chciały, a myśmy pojęli, dlaczego o. Jeremiasz i o. Rufin wyglądają rano tak smutno, gdy muszą iść do szkoły.

SOBOTA - DOM MAŁEGO DZIECKA 

Popołudniu odwiedziliśmy Dom Małego Dziecka prowadzony przez siostry służebniczki. Trochę niepewni tego, co nas tam czeka i jak uda się dotrzeć do tych dzieciaków. Szybko okazało się jednak, że siostry stworzyły w tym domu niesamowitą atmosferę i Karol w roli św. Mikołaja bez problemów nawiązywał serdeczny kontakt nawet z tymi najmniejszymi (rocznymi!) krasnalami - najprawdziwszymi krasnalami! ;) Tam także dzieci przygotowały piękny spektakl dla św. Mikołaja, a potem szczęśliwe odbierały swoje paczki. Wyszliśmy stamtąd będąc pod głębokim wrażeniem pracy, które wkładają w ten Dom siostry, jak i wszystkie pracujące tam osoby. Poza tym serdecznie dziękujemy siostrom za użyczenie brody, która służyła nam przez ten cały pracowity łykend. Pozdrawiamy!

SOBOTA - MINISTRANCI

Wieczorem "wynajęli" nas ministranci, a raczej lektorzy, którzy ministrantom przygotywali mikołajki. Trzeba uczciwie przyznać, że nie życzymy nikomu takiego św. Mikołaja, jaki tam się pokazał - tzn. tak złośliwego, męczącego, niestosownego i źle wychowanego. O tym co tam mówił i robił, jak i o tańczeniu kankana z mariankami - aż wstyd przyznać. Niemniej jednak pozdrawiamy wszystkich, gratulujemy świetnego show i dziękujemy za zaproszenie.

NIEDZIELA

Kulminacją mikołajkowego łykendu były przygotowywane od miesięcy, rodzone wśród bólów i kłótni, wymyślane podczas bezsennych nocy i ćwiczone do upadłego, klasztorne mikołajki. O tym, co się tam działo, również nie bardzo wypada opowiadać - chyba wystarczająco przemówią zdjęcia ;) Trzeba jednak przyznać, że Mikołaj pamiętał o wszystkich, i wszyscy mogli czuć się usatysfakcjonowani... a najbardziej oczywiście twórcy i wykonawcy - czyli nasze skromne osoby ;)

Po tych wszystkich doświadczeniach musimy przyznać, że św. Mikołaj ma naprawdę ciężką pracę, i nie trudno się dziwić, że dzięki temu został świętym. Choć oczywiście - warto było!